- Witam wszy...- poczułam wzrok mojego szwagra lecz nie potrafiłam oderwać wzroku od Rajmundo. Jego szczeniackie a zarazem intrygujące zachowanie w stosunku do mnie bardzo mnie zaciekawiło. - wszystkich! - zaakcentował po czym odsunął krzesło i siadł. Również zajęłam swoje miejsce. Po chwili nadeszła również Violetta.
- O cześć maleńka. Pamiętasz wujka Rajmundo? - nie wiem dlaczego, ale słowo wujek lekko mnie rozbawiło, dołączając fakt, że spojrzał się automatycznie na mnie. Przygryzłam delikatnie wargę i pozostawiłam kamienną twarz.
- Chyba nie miałam okazji zapamiętać. Violetta. - nastolatka podała dłoń nadal sterczącemu nad mną mężczyźnie po czym uśmiechnęła się do niego i lekko odepchnęła po czym zajęła swoje miejsce przy moim boku. Obróciłam się w stronę Rajmundo i samym spojrzeniem zaśmiałam mu się w twarz. Chyba zrozumiał moje intencje bo podniósł lekko brwi i przysiadł koło Ramallo. Na sam widok jego biednej minki lekko się uśmiechnęłam i obróciłam się w stronę talerza na potykając się na wzrok Germana. Od razu uśmiech zszedł mi z twarzy. Czułam jakby przeszywał mnie wzrokiem. Nigdy tak na mnie nie spojrzał, no chyba, że wtedy gdy dowiedział się o tym, że jestem ciotką Violetty... Ehm.
- A więc widzę, że już wszyscy zapoznali się z moim kuzynem Rajmundo. - mówiąc to nadal nie spuszczał ze mnie swego spojrzenia. - Mam nadzieje, że będziesz czuł się tutaj jak w domu a każdy z domowników na pewno się postara aby ten czas płynął ci jak najlepiej w mojej rodzinie. - oznajmił po czym wbił wzrok w talerz. Nie rozumiałam jego zachowania, lecz wszystko powoli nabierało sensu. Zazdrość.
Lekko się przeraziłam po czym po prostu
Podczas posiłku ukrytkiem spoglądałam na Rajmundo lecz co chwile odwracałam wzrok ponieważ zawsze przyłapywałam go na tym, że wpatrywał się we mnie tym swoim spojrzeniem. Lekko zarumieniona spojrzałam mimowolnie na Germana który również się na mnie patrzał. Czułam się co raz bardziej niekomfortowo. Szybko skończyłam posiłek i zgłosiłam się do pomocy Olgicie w zmywaniu, lecz nie sądziłam, że tak to się skończy.
- Olgo, może zastąpię cię podczas zmywania? Nie wypada tak aby taka piękna kobieta jak pani męczyła się nad tymi naczyniami. Byłbym bardzo szczęśliwy gdybym mógł pomóc i odwdzięczyć się za ten pyszny posiłek w ten sposób. - odparł Rajmundo który znikąd znalazł się w kuchni. Olga zatrzepotała rzęsami i tłumiąc się do mężczyzny ściągnęła fartuch.
- Skoro pan nalega, nie wypada odmawiać gościom! - odparła po czym jeszcze chwile wpatrywała się w Rajmundo i udała się w stronę sypialni w podskokach. Mężczyzna podwinął rękawy koszuli i zabrał się za moczenie talerzy w zlewie. Przygryzłam wargę po czym starałam nie zwracać uwagi na niego.
- A więc Angeles, czym się zajmujesz? - spytał nie spuszczając wzroku z naczyń.
- Uczę muzyki w szkole nie daleko. - oznajmiłam. - A ty?
- Jestem inżynierem tak jak German. Pracowaliśmy razem w Niemczech oraz w Polsce
- W Polsce? - spytałam wyraźnie zaintrygowana.
- Tak. Polska nie jest bogatym krajem, mimo iż bardzo pięknym zabytkowo. - oznajmił. Zastanawiał mnie fakt, gdzie podziała się ta jego odwaga i pewność siebie. W rozmowie był spokojny i dostojny.
- Rozumiem. Z chęcią kiedyś odwiedzę ten kraj wydaję się bardzo interesujący. - spuściłam wzrok na brudne talerze po czym zamoczyłam je w wodzie.
- Dla mnie coś innego wydaje się bardzo interesujące. - mówiąc to oparł się przed ramieniem o blat przy którym myłam naczynia.
- Wydaję mi się, że nie powinno. - mówiąc to szarpnęłam mu ręcznikiem przed nosem po czym zaczęłam wycierać purpurową zastawę. Inżynier poprawił lekko kołnierz.
- Skoro tak sądzisz to z pewnością masz racje, mimo to muszę ci powiedzieć, że słynne z nieposłuszniej opini wśród ludzi, aczkolwiek będę starać się być grzeczny wśród takiej pięknej damy. - na moim policzku chwilowo pojawił się rumieniec. Po czym spuściłam ponownie wzrok. Nagle zorientowałam się, że stoi za mną nie kto inny jak German.
- Witaj kuzynie. - odparł Rajmundo. Ja jedynie starałam się być niezauważalna.
- Pozostawisz mnie samego z Angie. - odparł. Obróciłam się w strone Germana. Rajmundo jedynie przytaknął i wyszedł z kuchni. German podszedł do mnie. - Chcesz mi coś powiedzieć?
- Nie, nie mam ci nic do powiedzenia. - oznajmiłam po czym ponownie obróciłam się w stronę zlewu. German objął mnie w tali i przesunął przodem w swoją stronę. Po raz ponowny poczułam jego ostry zapach, męskich perfum którymi miał zwyczaj się spryskiwać.
- Na pewno? - spytał. Przymrużyłam lekko oczy po czym lekko uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Czy ty przypadkiem nie jesteś zazdrosny? - odparłam z lekką ironią w glosie. German przysunął mnie do siebie po czym delikatnie pocałował. Przymknęłam oczy i pogrążyłam się w pocałunku.
- Sądzę, że nie powinienem mieć powodów. - mówiąc to na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech po czym poprawił mi opadające kosmyki włosów i wyszedł z kuchni. Czując jeszcze ciepło jego warg na ustach poczułam lekki dreszcz. On mnie kocha, czuje to. Po chwili przypomniałam sobie, że kilka chwil temu byłam zaintrygowana pewnym inżynierem którym nie był mój szwagier...
Mijały kolejne godziny a ja bez celnie plątałam się po salonie. W końcu przysiadłam przy foretpianie. Rozłożyłam elegancko palce i zaczęłam delikatnie przerzedzać opuszkami po białych klawiszach. Odkrztusiłam. Podniosłam prawą dłoń nad fortiepian po czym ją opuściłam i zabrzmiały pierwsze nuty. Po dłuższym wstępie dołączyłam kolejny instrument którym był mój głos. Poniosłam się w melodie "Tienes Todo" po czym za każdym razem zmieniałam intepretacje tej piosenki. Całe wykonanie zakończyłam delikatnym przesunięciem opuszków po klawiszach. Wstałam z krzesełka i dłuższą chwilę wpatrywałam się w zdjęcie Mari które znajdowało się na fortepianie. Uśmiechnęłam się.
- Dziękuje ci siostro. - szepnęłam w stronę ramki. Nagle poczułam czyjeś ciepłe dłonie na tali. Obróciłam się delikatnie w stronę napastnika i zastałam te dobrze znane czekoladowe oczy spoglądające w moje.
- A ja dziękuje tobie. - usłyszałam. German lekko obdarzył mnie pocałunkiem po czym poprawił ramiączko które opadało na moje gołe ramię. Czule uśmiechnęłam się w jego stronę po czym mocno przytuliłam.
- Kocham Cię. - oznajmiłam nie pewnie, po przez szept.
- Ja Ciebie też. - German pocałował moją głowę i lekko pogłaskał po włosach. Niespodziewanie usłyszeliśmy odkasznięcie które przerwało nam tą piękne chwile. W progu kuchni stała Violetta. Zauważyłam Francesce która również sterczała w przy przyjaciółce wpatrzona w nas z lekkim uśmiechem i błyskiem w oku. Dziewczyny podeszły do nas a my odepchneliśmy się gwałtownie od siebie.
- Zachowujecie się jak dzieci! - parsknęła Violetta a my oboje udawaliśmy, że nie wiemy o czym mówi. Nagle German objął mnie w tali i przyciągnął do siebie.
- Nie wiem o czym mówisz. - odparł z ironią w głosie po czym pogłaskał mnie po biodrach. Lekko zawstydzona spojrzałam na siostrzenice i jej przyjaciółkę. German lekko przycisnął mi dłoń dając mi otuchy.
- I właśnie tak powinno być! - oznajmiła Violetta a Francesca tylko uśmiechnęła się i podniosła kciuk do góry po czym obydwie zachichotały i udały się w stronę schodów. German ponownie mnie pocałował, tym razem okazałam mniej zainteresowania tym uczuciem.
- Wszystko w porządku? - spytał. Instyktownie wywróciłam oczami.
- Wszystko jest wspaniale. - oznajmiłam po czym ponownie wpadłam w stronę ramion mojego ukochanego. Z każdym pocałunkiem namiętność stawała się co raz bardziej widoczna. German stawał się bardziej zaangażowany w to co odwzajemniawaliśmy sobie. Inżynier zaczął po woli przybliżać się do mnie na taak bliską odległość, że czułam bicie jego serca. Mój ukochany przybliżył mnie do ściany nie przestając wciąż obejmować moich warg. Mocno odepchnęłam go na milimetrową odległość. - Violetta, Francesca... - szepnęłam.
- Możemy się przenieść gdzie indziej. - oznajmił. Lekko się zaczerwieniłam. Inżynier zaczął ponownie się do mnie przystawiać lecz ponownie zgasiłam jego zapał.
- Wybacz, nie dziś... nie jestem w stanie. Przepraszam. - mówiąc to wyzwoliłam się z objęć Germana i udałam się w stronę mojej sypialni. Zamykając drzwi zjechałam po nich na ziemie, chwytając się za głowę. Wszystko było nie zrozumiałe, całe moje życie jest nie zrozumiałe...
__________________________________________
Dobry wieczór.
Na początku chciałabym podziękować za cierpliwość ponieważ rozdział nie pojawił się szybko z tego co widzimy. Od tego czasu wiele się stało... =) Rozdział jak najbardziej dzwiny i nie zrozumiały, tak samo jak życie i sytuacja naszej Angeles. Moi drodzy czytajcie, komentujcie i dawajcie co raz więcej motywacji.
Dziękuje za wszystko,
miłego wieczoru.
Lika.