- Angie! Angie wstawaj spóźnimy się do Studio! - te słowa wybudziły mnie ze snu. Otworzyłam zaspane powieki i odruchowo przetarłam je. Nad mną czyhała Violetta. Spojrzałam na nią pytająco a następnie na zegarek. 10.30 wskazywały wskazówki. - Angie no dalej! Ubieraj się!
- A może tak, dzień dobry? - mówiąc to lekko zaśmiałam się po czym starałam się kilkukrotnie choć bezskutecznie zwlec z łóżka.
- Dzień dobry! A teraz chodź! - szarpnęła mnie za rękę pociągła w stronę garderoby. Wybrałam na opak jakieś spodnie w które wcisnęłam biało-granatową koszule. Na to założyłam dopasowaną marynarkę. Wchodząc do łazienki nie potrafiłam zapomnieć o śnie, co mógł oznaczać? Co robiła w nim ta dziewczynka z pobliskiego domu dziecka? Dlaczego nie potrafiłam o niej zapomnieć...
Mijały minuty a ja w mgnieniu oka byłam już gotowa. Zeszłam do jadalni i zastałam tam wszystkich domowników konsumujących śniadanie.
- Dzień dobry. - odparłam przysiadając się do stołu i pożerając oczami wszystko co znajdowało się w zasięgu mojego wzroku
- Dzień dobry Angeles! - odezwał się Ramallo nakładający wówczas szczypiorek na kanapke. Po nim Olga również powitała mnie z wielki entuzjazmem. Jedynie German siedział cicho czytając gazetę.
-Panie Germanie! Proszę się przywitać z Angie! Na Boga siedzi pan tu jak szczur pod miotłą! - wykrzyknęła zwracając uwagę wszystkich domowników gosposia.
- Mówi się jak mysz pod miotłą, Olgita. - oznajmiła Violetta klikająca coś w swój telefon.
- Mysz, szczur to to samo! Lecz w wypadku pana Germana da druga wersja lepiej mi odpowiada! - nie potrafiłam powstrzymać zdumienia i zaangażowania Olgi w stosunki moje i Germana. - No dalej!
- Emm, dzień dobry Angie. - odparł posłusznie pan domu nie odrywając wzroku od czasopisma i kompletnie mnie ignorując przewrócił kartkę na drugą stronę. Spojrzałam na niego dłuższą chwile.
- Dzień Dobry. - odparłam z wielkim, sztucznym entuzjazmem. Postanowiłam nie dać za wygraną. - Olga, spokojnie nie zmuszajmy osób którym się czegoś nie chcę bo na przykład nie spełniło się ich wymagań, albo czymś niechcący zaintrygowało czy po prostu podnieciło. - nagle Violetta oderwała się od telefonu, a Ramallo głośno przełkną ślinę. Miałam na myśli wczorajszą sytuacje gdy mnie i Germana dzieliły jedynie milimetry. Spojrzałam na Germana aby upewnić się czy to wystarczy, ale on jak widać chciał więcej, bo nie raczył się na mnie spojrzeć. - Wiesz Olga, jak mężczyźnie nie dasz tego co chcę, to potem będzie wielce obrażony i nie będzie raczył powiedzieć ci głupiego "dzień dobry", pff co ja mówie nawet nie będzie raczył spojrzeć na ciebie. Potem ty będziesz go przepraszała, a on i tak swoje w końcu przestaniesz i dopiero wtedy odezwie się jego pożądanie co do twojej osoby. - W tej chwili German gwałtownie odłożył gazetę na blat. Każdy z obecnych odskoczył z przerażenia, lecz ja pozostawałam wpatrzona w jego oczy które po raz pierwszy od wczorajszego popołudnia się na mnie spojrzały. German zebrał się z krzesła i wstał ja również poczyniłam to samo. Oboje staliśmy w siebie wpatrzeni mając na plecach spojrzenia pozostałych domowników.
- Niekiedy pożądanie w stosunku do kobiety trwa od początku do końca. Od pierwszego spojrzenia, od pierwszego zetknięcia, do końca. - odparł. Moje policzki zostały pokryte czerwonymi rumieńcami. Dłuższą chwile spoglądałam w niego ze zdumieniem a on na mnie, postanowiłam coś dodać.
- W niektórych przypadkach tak nie jest, bo jakby mężczyzna naprawdę pożądałby kobietę nie ignorowałby jej, tylko chciałby się do niej zbliżyć, za każdą cenę. - mówiąc to schyliłam się ujmując w dłonie kanapkę posmarowaną dżemem po czym uniosłam ją na chwile do góry. - A teraz przepraszam, Violetta chodź bo spóźnimy się do Studio.- spojrzałam na moją siostrzenice a ta na mnie z otwartymi ustami. Lekko zamknęłam jej buźkę zabierając torebkę i kanapkę ze sobą, Violetta posłusznie pomaszerowała za mną. Pozostawiłam Germana z lekkim niezrozumieniem i w towarzystwie dociekliwego Ramallo.
- Możesz mi wytłumaczyć co to miało znaczyć? - odparła siostrzenica z lekkim chichotem w głosie. Spojrzałam na nią i lekko wywróciłam oczami czując się lekko nieswojo.
- A co to miało znaczyć? Nic po prostu... - zaczęłam. Nagle zorientowałam się, że Violetta nie towarzyszy mi w tułaczce do Studio, lecz stoi kilka metrów za mną. Obróciłam się ku niej. - Co się dzieje?
- Właśnie o to samo chcę cię zapytać. - oznajmiła nie ruszając się z miejsca, ja również tak postanowiłam.
- Nie rozumiem.
- Angie ty nigdy niczego nie rozumiesz! Nie podobało mi się to jak dziś potraktowałaś tate przy śniadaniu, to nie było w twoim stylu! - odparla donośnym głosem. Coś we mnie się zagotowało.
- A mnie nie podoba się ton w jakim do mnie mówisz! Nie zapominaj, że nie jestem twoją koleżaneczką! - krzyknęłam w stronę mojej siostrzenicy, ta natomiast spojrzała na mnie pytająco. Postanowiłam do niej podejść. - Zrozum Violetta, nie ma już dawnej Angie, po powrocie z Francji już nie jestem sobą. Ta przygoda mnie wiele nauczyła i nie chcę już niczego przeżywać po raz kolejny. To co zaszło między mną a twoim ojcem nie powinno cię interesować! Masz z tym problem pogadaj z Francesca czy Camila, przecież to twoje najlepsze przyjaciółeczki na pewno cię wysłuchają a nie zawracaj mi głowy, rozumiesz?! - nie mogłam zrozumieć co mnie opętało. Spojrzałam srogim wzrokiem na Violette.
- Kiedyś to ty byłaś moją najlepszą przyjaciółką. - mówiąc to dojrzałam w świetle słońca jej oczy wypełnione łzami. Popatrzała się na mnie dłuższą chwile i pobiegła w stronę Studio.
- Violetta...- szepnęłam - Violetta stój! Violetta ja nie chciałam! Poczekaj! Violetta...
Żałowałam każdego słowa jakie wypowiedziałam. Każdego krzywego spojrzenia, ale było już za późno. Zobaczyłam Violette wbiegającą zdenerwowaną do Studio a za nią biegnącego Leona, pewnie zetknęła się z nim a on zmartwiony chcę się dowiedzieć co się stało. Wstydzę się siebie.
W ciągu kilku minut znajdowałam się już w pokoju nauczycielskim, zauważyłam tam tylko siedzącego Pablo pochylonego nad stertą dokumentów. Jego towarzystwo również mnie krępowało. Dziś w każdego towarzystwie czułam się nieswojo. Podeszłam do stolika i rzuciłam torbą w stronę szafki.
- Cholera! - podsumowałam wówczas cały dzisiejszy jak dotąd dzień. Zrozumiałam, że nie powinnam się tak zachowywać w stosunku do Germana i Violetty.
- Ej, ej co się stało? - odparł Pablo nareszcie zauważając moją osobę w tym pomieszczeniu. Bądź twarda Angie, bądź twarda! Pablo stanął przed mną próbując dostrzec moje oczy.
- Nic! Czy zawsze musi się coś dziać! Czy każdy musi się pytać o to samo! - zadałam sobie tryliony pytań retorycznych na które nie miał zamiaru nikt odpowiadać, nawet ja. Pablo przybliżył się do mnie. Spojrzałam mu prosto w oczy. Zaniemówiłam. Po raz kolejny poczułam jego ciepło, jego oddech. - co ty robisz? - odparłam po dłuższej chwili zdumienia. Pablo jedynie uniósł dłoń i zakrył palcem usta uciszając mnie. Był co raz bliżej, nie mogłam nic zrobić. - ale Pablo... - szepnęłam.
- Nic nie mów, proszę nic nie mów. - oznajmił. Posłusznie zamilkłam jedynie głośno przełknęłam ślinę. Oparłam dłonie na jego torsie chcąc go odepchnąć silą woli. - Powiedz mi, że tego nie chcesz.
- Ja... ja... - wygdukałam to jedno słowo, nie potrafiłam zaprzeczyć, że nie brakowało mi bliskości Pablo, ale jednak coś przytrzymało mnie przy Germanie, czułabym że gdybym ja to traktowała jako coś więcej w głębi, zdradziłabym moje uczucie którym daże Germana. - Pablo proszę nie rób mi tego, dobrze wiesz, że nie zaprzeczę, ja tylko chcę abyś spróbował mnie zrozumieć. - jego dłonie obejmowały mnie w tali a oczy jakby nie przestawały się we mnie wpatrywać. Przysunął twarz do mojej. Nagle jego gorące wargi spoczywały na moim... policzku.
- Dziękuje. - szepnęłam i rzuciłam się w ramiona przyjaciela. - Obiecuje ci, że jak tylko będę gotowa, jak tylko odnajdę właściwą drogę powiem ci jako pierwszemu. - oznajmiłam.
- Bedę czekał - odparł przyjaciel klepiąc mnie lekko po plecach.
Po kilku minutach czułości Pablo poszedł na zajęcia a ja na swoje. Wróciłam do domu wieczorem ponieważ odwiedziłam jeszcze po zajęciach cmentarz na którym pochowana jest Maria. Zastałam po raz kolejny domowników przy kolacji.
- O nie! Dzisiaj się nie wywiniesz! - krzyknęła Olga zaciągając mnie do stołu.
- Nie mam zamiaru Oleńko. - oznajmiłam po czym zaczęłam nakładać brokuły na talerz. Nagle ze schodów zeszła moja siostrzenica. Zmierzyła mnie wzrokiem po czym siadła niechętnie tuż koło mnie. Za wszelką cene chciałam z nią porozmawiać, lecz nie było mi to dane.
- Chciałbym wam coś ogłosić! - odparł German pochlipując wino. Już miałam wewnętrzne wrażenie, że powie, że zdecydował się pobrać, nawet nie wiem z kim. - W najbliższym czasie odwiedzi nas mój kuzyn z Hiszpanii! Przyjeżdża do Argentyny i nie ma gdzie się rozgościć postanowiłem zaprosić go w nasze progi. A więc Raimundo przybędzie do nas już niebawem. - oznajmił po czym odłożył kieliszek i wstał od stołu. - Życzę smacznego. - po czym udał się do gabinetu. Miałam teraz okazje na rozmowę z Violettą lecz miałam większą porzebę rozmowy z Germanem. Wstałam również od stołu i udałam się w stone gabinetu szwagra. Z lekką niepewnością zastukałam w drewniane drzwi. Nikt się nie odzywał. Po raz kolejny zapukałam. Cisza. Postanowiłam nie czekać dłużej. Wparowałam do gabinetu Germana. Ku mojemu zdziwieniu zastałam go załamanego trzymającego w dłoni jakieś zdjęcie.
- German? - spytałam nie pewnie. Szwagier spojrzał na mnie przez chwile i zwrócił wzrok ponownie ku zdjęciu. Nie rozumiałam niczego.
- Byliśmy tacy szczęśliwi. Dlaczego już nie możemy? - odparł szeptem jakgdyby sam do siebie. Porzucił zdjęcie na przeciwko mnie. Mogłam dojrzeć kto znajdował się na tym zdjęciu. Byłam to ja! Ja, German i Violetta. Pamiętałam to zdjęcie.
- Nie wiem German, po prostu nie jest tak jak było dawniej. Wszystko się skąmplikowało. - oznajmiłam po czym przysiadłam na przeciwko Germana ujmując jego dłonie. - Spójrz na mnie...
- Patrzę na ciebie. - posłusznie zrobił to o co go poprosiłam.
- I co widzisz? - spytałam. German natomiast wstał a ja również poczyniłam to samo. Podszedł do mnie i stanął na przeciwko mnie.
- Co widzę? - spytał. - Nic nie widzę, sęk w tym, że nic nie widzę... - oznajmił. Przechiliłam lekko głowe zastanawiając się co miał na myśli.
- Jak to "nic"?
- Nic, jestem tak tobą zaślepiony, że nic nie widzę. Nie widzę, tego jak bardzo jestem ci obojętny, nie widzę tego jak bardzo chcesz abym się od ciebie oddalił... - zaczął.
- Jak mógłbyś to widzieć, jeżeli nic takiego nie ma i nie miało miejsca? - spytałam retorycznie. German lekko zdumiony uśmiechnął się a ja odwzajemniłam ten uśmiech. German stopniowo przybliżał się do mnie. Już czułam jego oddech i zapach ostrych perfum. - Dlaczego tego chcesz?
- Ja tego nie chcę... ja tego pragnę. - oznajmił.
- To dlaczego tego pragniesz? - szepnęłam bo był tak blisko, że mógł wszystko usłyszeć.
- Bo chcę ci udowodnić i pokazać jak bardzo cię pożądam. - odparł po czym ujął mój podbródek i uniósł lekko do góry. - Zgadzasz się? - w odpowiedzi zamrugałam powiekami i ciężko westchnęłam.
- Zgadzam się. - ledwo dokończyłam zdanie a już czułam dłonie Germana opadajace na moje biodra i jego gorące usta spoczywające na moich spierzchnaiłych, zimnych od dawnego dotyku wargach. Czułam jak coś mnie unosi. Odwzajemniał każdy pocałunek wolno, ale łapczywie czekając na kolejne spotkanie naszych ust. Opierałam dłonie na jego torsie i mocno zaciskałam koszule. Powieki miałam przymknięte, aby jak najbardziej oddać się w pocałunku. Nagle German uniósł mnie do góry i posadził na biurku. Objęłam jego szyje i przycisnęłam całym ciałem do jego ciała. Nogami zaczepiłam o jego nogi a on wciąż nie puszczał mojej tali. Przysuwał się co raz bardziej i bardziej jak to możliwe. Spoczywaliśmy w odzajemnianiu pocałunków już bardzo długo. Każdy pocałunek był bardziej łapczywy i namiętny. Nie chciałam aby w tej namiętności posunelibyśmy się za daleko. Odchyliłam głowę do tyłu. German upieczątkował nasz pocałunek ostatnim odwzajemnieniem po czym odtworzył oczy i odchylił kosmyki mych włosów opadające na twarz. Wpatrywaliśmy się w dłuższą chwile na siebie lecz nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Tato? Tato jesteś tam? Musimy porozmawiać! - usłyszałam głos Violetty zza drzwi.
______________________________________________
BADABUMC! HAHAHA GERMANGIE TAKIE NAMIĘTNE!
KOMENTUJCIE CZYTAJCIE POLECAJCIE! :D
KOCHAM WAS! DZIĘKUJE ZA PRZECZYTANIE!
BESOS!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZ początku już myślałam, że mi tu Pangie zrobisz xD Awww jest Germangie! W końcu <3 Cudny rozdział, czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńawwww germangie , i tak mam niedomiar xD super czekam na nexta
OdpowiedzUsuńCzytam i czytam i co patrzę... NIE MA NAXTA?
OdpowiedzUsuńCzuję się załamana i taka przygnębiona tym, ze nawet Germangie nie jest wstanie mnie pocieszyć :(
Ale rozdział prze...cudaśny ;*
Mam nadzieję że niedługo poznamy historię Lucii, bo jestem ciekawa :D
Przypuszczam, że może to być córka Angie, wiem że to dziwne ale mam takie myśli xDD No ewentualnie córka Marii, może urodziła ją przed wypadkiem i potem w jakiś okolicznościach znalazła się ona w sierocińcu, a z tą siostrą to może chodzić o Violette. Tylko dziwne było by, że nikt nie wiedział że Maria była drugi raz w ciąży? No chyba, że nie byłaby to córka Germana i okazało się że Maria go zdradzała xd Tak czuję że chcesz przedstawisz Matie w złym świetle, już to: "Nigdy ci tego nie wybacze" skierowane do Angie było podejrzane :P
A jeśli moje przypuszczenia się potwierdzą to dan ci radę, albo raczej przedstawię ci jak to ja bym potoczyła ten wątek ;)
Na pewno Angie powinna się pierwsza o tym dowiedzieć i nikomu nic nie mówić, chociażby tylko dlatego, aby nie zranić Germana, tym że jego żona go zdradzała. Nie to będzie taki mini sekrecik Angie ;3 Fajne są wątki z sekretamii mam nadzieję, że jakiś wprowadzisz <3 Będzie ją odwiedzała w sierocińcu, albo ją adoptuje, ale kim jest Lucia będzie tajemnicą i to będzie bardzo intrygujące XD
I bardzo mi się podoba to, że mimo jesteś jak widać fanką Germangie to nie faworyzujesz ich jako parę i zapewniasz nam każdego parringu po trochu, trochę ich, trochę Pablangie, a nawet trochę wątków Bojangie (nie pamiętam dokładnego imienia tego Francuza xD) no izapewne znajdzie się też i Rajmundangie :D Bo tak szczerze to unikam blogów gdzie toczy się jedna wielka sielanka Germangie, oczywiście czasem dobrze jak jest trochę spokoju i romantyczności w związku, ale bez przesady xDD Póki co u ciebie jest mega ciekawie i z dumą muszę przyznać że dorównujesz samej Skailes, która do tej pory była moją faworytką, razem ze swoją wspolniczka, której nicka nie pamiętam ale chyba Ola się zwała? Choć możliwe że Skailes to Ola, już nie wiem XD Huhuh ale się rozgadałam!!!
W każdym razie życzę weny i szczęścia w życiu osobistym, abyś miała humor pisać tego bloga, by i nam poprzez jego uszczęśliwiać każdego dnia Abyś tylko sięnie zakochała, bo jeszcze o nas zapomnisz, albo nie będziesz mieć dla nas czasu :'( Choć możliwe, że takie uczucie wyposażyło by cię w podwójną dawkę weny ^^ Aby tylko nie zbytnio przeslodzonej xDx
Nie no oczywiście rozumiem, że życie osobiste jest ważniejsze, tylko pamiętaj, że co dzień na twojego bloga będą zaglądać twoje fanki, które przez twojego bloga nie będą wstanie myśleć o swoim życiu osobostym. Za bardzo się uzależniają, takjak ja XD Dopiero dziś odnalazłam twojego bloga a już mogłabym mówić o nim godzinami ;**
Dobrze już kończę, bo jeszcze się nawet do lekcji nie zabrałam xD
KC <3 - Twoja najgorętsza faknka Paula :))
O jejku tak czytam ten komentarz aż mi się słodziutko zrobiło! Haha bardzo dziękuje kochana za tak rozbudowany komentarz! Nadalaś mi tyle weny że już zabieram się do pisania! Hah! Co do Lucii dobrze kombinujesz, bardzo dobrze, ale sądziłam, że pójde w inną stronę ;D Co do Rajangie hahah zobaczysz so się będzie działo :D
UsuńŻycie osobiste to życie osobiste i choć mam wiele na głowie to i tak znajdę dla was zawsze czas :D
Co do Skailes haha to nigdy mojej kochanej kochanej Skai nie dorównam no niestety, tak naprawdę do dokłądnie dwa czy rok temu to właśnie ona zapaliła we mnie w wakacje zapał do pisarstwa bo to właśnie jej bloga zaczęłam czytać jako pierwszego a teraz los tak zrobił, że mam ją jaką przyjaciółeczkę <3
Jeszcze raz dziękuje za komentarz i zabieram się do pisania!! :D
Kc również! <3
Zajebiste to jest!!!
OdpowiedzUsuń